Widzew kończy okienko z przytupem. Dwóch napastników w Łodzi.


Pape Meissa Ba i Andi Zeqiri nowymi zawodnikami Widzewa

8 września 2025 Widzew kończy okienko z przytupem. Dwóch napastników w Łodzi.
Martyna Kowalska/Widzew.com

Ruchy transferowe Widzewa już od czerwca budzą spore zainteresowanie i podziw, a sprowadzane nazwiska wyglądają na papierze bardzo dobrze. Nie da się jednak ukryć, że kibice najbardziej wyczekiwali transferu napastnika. Cierpliwość popłaca, bowiem do Łodzi ostatecznie trafiły dwie "dziewiątki". I to nie byle jakie.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwszym piłkarzem, który zawitał w Łodzi w ostatnich dniach okienka był Pape Meissa Ba, sprowadzony za darmo z niemieckiego Schalke. Przez moment wydawało się, że na tym koniec i kadra Widzewa została już skompletowana. Później pojawiły się jeszcze plotki o Andim Zeqirim z Genk, i o ile na początku jego sprowadzenie wydawało się mało prawdopodobne, to ostatecznie włodarze Widzewa dopięli swego. Łódzka delegacja, złożona z Roberta Dobrzyckiego i Mindaugasa Nikoliciusa polecieła prywatnym samolotem do Szwajcarii. Panowie szybko załatwili sprawę i sfinalizowali transfer reprezentanta tego kraju.

Senegalczyk jako zabezpieczenie?

Obietnice ze strony włodarzy Widzewa dotyczące zapowiadanego transferu napastnika zdecydowanie rozbudzały wyobraźnię kibiców. Mówiono o „perle w koronie” i zapowiadano potężny ruch. Kiedy do mediów wyciekło nazwisko Papy Meissa Ba, kibice poczuli lekkie rozczarowanie. Oczywiście Senegalczyk na papierze nie wygląda źle, ale po tak hucznych zapowiedziach spodziewano się po prostu kogoś bardziej „ekskluzywnego”. Jako że temat sprowadzenia napastnika przeciągał się dość długo, niewykluczone, że w Widzewie zdecydowano się na Senegalczyka, jako pewne ubezpieczenie przed brakiem transferu. Równolegle wciąż trwały intensywne poszukiwania „Perły w koronie” zakończone ostatecznie dużym sukcesem.

Jeśli jednak spojrzymy na statystyki gracza pochodzącego z Senegalu, to absolutnie nie ma on się czego wstydzić. W ostatnim sezonie w 2. Bundeslidze w 13 występach do siatki trafiał dwukrotnie (więcej niż Imad Rondić), a poprzednie sezony we francuskiej Ligue 2 to kolejno dziesięć i jedenaście trafień.

Szwajcarska „Perła w koronie”

Ostatnim i chyba najbardziej spektakularnym transferem Widzewa w tym jakże okazałym okienku jest Audi Zeqiri, sprowadzony z belgijskiego KRC Genk. To zawodnik wyceniany przez portal transfermarkt na 4 miliony euro, mogący się pochwalić dwudziestoma dwoma występami w Bundeslidze i dziewięcioma w angielskiej Premier League. Dodatkowo mówimy tutaj o szesnastokrotnym reprezentancie Szwajcarii.

W ostatnich tygodniach o jego wykupienie mocno zabiegał Standard Liege, ale ostatecznie do porozumienia nie doszło. Nie da się ukryć, że Widzew na pewno nie był dla Zeqiriego priorytetem. Szwajcar czekał na oferty chociażby z klubów które grają w europejskich pucharach. Zamknięcie okienek transferowych w wielu krajach ograniczyło jego możliwości. Widzew dopiął swego, tym samym potwierdzając prawdziwość tezy, która głosi, że czasem warto poczekać na zawodnika, bo pod koniec okienka można trafić na prawdziwą okazję. Według doniesień Piotra Koźmińskiego z goal.pl RTS zapłacił za Zeqiriego nieco ponad 2 miliony euro, ponownie bijąc swój rekord transferowy. Reprezentant Szwajcarii poprzednią kampanię ligową w Belgii zakończył z dorobkiem dziewięciu goli i trzech asyst.

Warto podkreślić, że absolutnie nie mówimy tu o zawodniku „do odbudowy”, czy o takim którego kariera w pewnym momencie po prostu źle się potoczyła. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, Zeqiri odrzucał oferty bardzo poważnych klubów, a kibice z dużym niepokojem wyczekiwali oficjalnego komunikatu, żeby mieć pewność, że już na pewno nikt nie podkradnie im nowego nabytku.

Jestem bardzo wdzięczny zarówno panu Robertowi Dobrzyckiemu, jak również dyrektorowi sportowemu za okoliczności sprowadzenia mnie do Widzewa. Dla piłkarza to bardzo ważne, żeby mieć wokół siebie ludzi, którym zależy, żebyś był częścią większego projektu. Wierzę, że Widzew jest takim ambitnym projektem, w którym nie brakuje ludzi pełnych miłości do tego Klubu i pasji. Również sam właściciel dużo opowiedział mi o celach, jakie chce osiągnąć w najbliższych latach. Postaram się zrobić co w mojej mocy, aby w tym pomóc. Cieszę się, że zdecydowałem się tu przyjść -powiedział na łamach widzew.com nowy nabytek łodzian.

O przełamanie z Arką

Trzeba przyznać, że łodzianie mają teraz spore pole manewru jeżeli chodzi o pozycję numer dziewięć. Pamiętajmy że w zespole jest jeszcze Sebastian Bergier, który ma za sobą bardzo obiecujący start sezonu. Szansa na debiut nowych nabytków już w niedzielę. O 17:30 Widzew zagra u siebie z Arka Gdynia.

Po serii trzech porażek z rzędu, zdecydowanie nie wchodzi w grę nic innego niż przekonywujące zwycięstwo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze